Szukaj na tym blogu

sobota, 18 grudnia 2010

My i Zadłużeni na śmierć

"Imponujące" - takim mianem określił Międzynarodowy Fundusz Walutowy cięcia jakich dokonuje Rząd w Grecji. Przy okazji obiecuje dalszą 'pomoc' dla państwa w postaci kolejnych, ciepło brzmiących "pakietów pomocowych". Warto prześledzić genezę greckiego zadłużenia. Pochodzi ono nie od - jak to się usiłuje nam wmówić - nadmiernych usług socjalnych ale z tzw 'kreatywnej księgowości' i zadłużenia oraz oszustw podatkowych [tych, którzy posiadają rzeczywisty kapitał], dzieła dopełniły mordercze pakiety pomocowe dla banków, które podczas kryzysu nagle odezwały się po pomoc do państw, które okazały się być uległymi i wytresowanymi instrumentami w zakresie panowania polityki MFW i Banku Światowego oraz neoliberalnej doktryny. Sami zastanówmy się, do czego wykorzystane zostaną pieniądze z "pakietów pomocowych", jasnym jest że polityka rządowa ma na celu cięcia w sferze pracowniczej. To listonosz poniesie konsekwencje wtopy banków w kryzysie hipotecznym, i to na stałe, natomiast MFW nagrodzi za to rząd rzucając mu kosteczkę w postaci środków, które na krótki okres wspomogą państwo tylko na chwilę przed tym jak wpadnie ono w stagnację trwałej biedy kosztem nietykalnych interesów Bankowości i "Wolnego Rynku", w którym państwo to kolejny i to najstraszliwszy instrument panowania. Tym różni się naiwny i odchodzący do lamusa klasyczny w teorii liberalizm powstały przed neoliberalizmem, że dzieli państwo od sektora prywatnego, podczas gdy kapitaliści wynieśli jedną cenną lekcję którą wprowadzili następnie w życie: zróbmy z państwa bank, ale taki z ruchomym prawem i legionem policyjnym na wezwanie.

"Dom jest na wyciągnięcie ręki" - uśmiechała się do mnie ostatnio podczas jazdy autobusem wesoła rodzinka z plakatu jednego z banków obecnych w Polsce. No tak, biorę kredyt, mam dom. Jakiż to postęp w odniesieniu do PRL-u. Takie cudowne wydarzenie, tak plastyczna rzeczywistość, aż chce się żyć i mieć tego psa, koniecznie Goldena jak na reklamie a potem zasiąść do barszczu z torebki. A jaka jest rzeczywistość? Nikogo nie stać na mieszkanie. Nikogo poza wąskim kręgiem najbogatszych nie stać na jednorazowy zakup domu i przejście w posiadanie własnościowe nieruchomości. To jeden z najciekawszych zabiegów obecnego kapitalizmu, jak utkać sieć iluzji w której każdego stać na miejsce zamieszkania mimo, że nikt nie ma pieniędzy? Okazało się to bowiem konieczne, inaczej nieco ciężko byłoby zmienić nawyki socjalnej dystrybucji mieszkań. Wielu ekonomistom z poczucia taktu nie przyszło do głowy by wmawiać ludziom fikcyjną własność a teraz to się udaje! A przynajmniej udawało... do czasu kryzysu.

Ratować tą dziurę w makro perspektywie usiłowały działania militaryzmu USA i drenaż środków z państw podporządkowanych oraz trzeciego świata. To jednak udaje się z coraz mniejszym powodzeniem. Cała propaganda kulturalnego wyłączania z obiegu przy najlepszym korycie w państwach najbogatszych stworzyła język nienawiści, strachu czy pseudo-odrębności na poziomie od koloru skóry i wyznanie po kulturę rozumianą jako 'naturalne' niezbywalne prawo genetyczne i jeszcze inne fikcyjne kategorie lokujące tych którzy mają gorzej jako tych którzy gorzej mieć powinni. Prawa które mają być uniwersalne w społeczeństwie w tym strach przed jednostkowym cierpieniem kończy się na strachu przed cierpieniem będącym definiowaniem jako cierpienie człowieka jako jednostki. Jednostka to jak się okazuje pole o bardzo wąskim zakresie i łatwo poddawane nieustannej moderacji na wiele sposobów. Tu dochodzę do ostatnich obserwacji polskich zajść w sprawie czczenia zdarzeń z grudnia i ofiar wśród robotników.

Jest tu robiony potrójnie skuteczny zabieg. Z jednej strony, powstaje pożądana dla będącej nadal w mniejszości grupie ludzi, uważających stan wojenny za niesłuszny martyrologia i rodowód władzy w cierpieniu, nic bowiem nie uwzniośla nas teraz i nie legitymizuje nas tak dobrze jak to, że nim działo nam się dobrze byliśmy prześladowani. Po drugie mamy skierowanie całego kursu w stronę organizowania się wokół nienawiści do treści lewicowych a po trzecie wpuszczenie tych lewicowców czy nie daj bóg socjalistów którzy jeszcze stawiają opór w obieg zwolenników ruchu Solidarności jako realnie robotniczo - rewolucyjnego ruchu - co w dalszej perspektywie ma zmusić nas do powiedzenia sobie - Tak! To o to towalczyliśmy, jest super! - a jasnym jest przecież, że sam w sobie ruch i zryw bez szerokiej perspektywy i wizji możliwych zmian jest jak pociąg jadący po torach prowadzących w nieznane. W tym wypadku, pociąg został skierowany przez bocznicę wprost na uśmiech białych kołnierzyków na czele z Balcerowiczem prosto z najgorszych koszmarów o liberalnych Think-Tankach. W ostatnio publikowanym, wspomnianym już przeze mnie sondażu większość popiera słuszność wprowadzenia Stanu Wojennego, większość ta nie ma - co znamienne - reprezentacji w main streamie. SLD niezdarnie broni samego Generała Jaruzelskiego, a nikt nie jest w stanie odważyć się by powiedzieć prostych i oczywistych zdań: Polska była podzielona, na włosku wisiała wojna domowa a stan wojenny zabezpieczył bezkrwawy niemalże marsz do tego na co już wszyscy wówczas udzielili zgody i co było nieuchronne by brać udział w szerszej perspektywie rynku pracy i wejść w obszar będącego już wówczas zwycięzcą zachodniego modelu konkurencyjności. Lepiej jednak brzmi opowieść o zjednoczonym narodzie, naród, Polska, My, Polacy, ten język obrazuje nam jak daleko zawłaszczono sobie barwy narodowe, które są przecież uniwersalne a obecnie służą do maskowania oczywistych podziałów. Specyfika Polski w tym wymiarze wydaje się być czymś wręcz niespotykanym, ale uświadamia nam też jak bardzo niewiele znaczy ten kraj i, że nie jest podmiotem czyichkolwiek zewnętrznych starań o wpływ na zmiany paradygmatu. Trzeba poczekać.

czwartek, 9 grudnia 2010

Cyber Wojna. Rzeczywisty Pakt.

Przewodniczący Partii Zielonych, Cem Özdemir, powiedział w telewizji że publikując tajne dokumenty dyplomatyczne Wikileaks "przekroczyła linię która nie przysporzy niczego dobrego demokracji jako całości". W podobnym tonie wypowiadają się wszyscy politycy frakcji uwikłanych w establishment systemowy dziesiątek państw na całym świecie. Zadziwiające jest że Julien Assange został pojmany na zasadzie zarzutów będących w charakterze pomówieniami, zaskakuje też precyzja i determinacja szerokich sił z całego świata. Od korporacji finansowych jak Visa czy Mastercard które wzięły udział w utrudnianiu operacji finansowych Assange'a i Wikileaks po przywódców dyplomacji państw, komentatorów medialnych i innych. Nie ominęło to Polski, gdzie trudno w dyskusji publicznej było dostrzec jakiekolwiek informacje na temat wycieków czy odwetu ze strony internautów w postaci sabotowania stron takich jak postfinance. Nieliczne komentarze okraszone były mało subtelnymi tezami by natychmiast ukrócić działalność tego człowieka. Sytuacja zmienia się na dniach i tak samo my dzięki globalizacji możemy obserwować prześmieszne w ocenie osoby trzeciej obrazki, kiedy to moraliści z Europy, Stanów i Polski wygłaszają przemowy o braku wolności słowa w Chinach i biorą się za przyznawanie nagrody Nobla, a kilka dni później ścigają dziennikarzy na podstawie niesłusznego oskarżenia rozkręcając cały aparat terroru po wzywanie do zamknięcia Assange'a w Guantanamo włącznie.

Cenzura tych informacji w państwach peryferyjnych jak Polska ominęła jednak państwa centrum, w Stanach dyskusja, wtórnie okraszona komentarzami żywo się rozkręciła. A co zawierają informacje? Sporo, od informacji o przeciekach i wpływie USA na zmiany w rządzie Australijskim, plany ataku na Rosję przez Nato [w sprawie których Rosja już żąda wyjaśnień], informacje o pełnej wiedzy rządu USA o zbrodniach podczas wojny na Sri Lance w 2009 roku popełnionych przez Mahinda Rajapakse które to USA następnie tuszowała po liczne noty dyplomatyczne i wiele innych danych które dopiero będą odczytywane i na pewno przysporzą wiele trudności polityce Imperialnej USA i sojuszników, a bomba ma dopiero nadejść: na początek 2011 roku Assange zapowiedział ujawnienie informacji kompromitujących działalność "jednego z największych banków USA".

Jesteśmy świadkami charakterystycznej dla trudnych sytuacji demaskacji wspólnych interesów szerokiego spektrum ośrodków. Szwajcaria, gdzie aresztowano Romana Polańskiego, Szwecja, która ściga Assange'a - pozornie oazy wolności i neutralności, państwa z których to pierwsze nie wahało się udzielać pożyczek Nazistom czy kryć fortuny za klauzulą poufności po dziś dzień. Szybko jednak Post Finance bez mrugnięcia okiem blokuje konto Assange'a przy wsparciu amerykańskiego PayPala. Odpowiedzią był cybernetyczne ataki internautów anonimowo uczestniczących w obciążaniu i w efekcie wywoływaniu awarii na stronie w.w. Mamy bowiem wierzyć, że dalej uczestniczymy w wielkiej walce z Innym, tym Innym którym ma być terrorysta, który bez wiedzy od Assange'a miałby zdaniem rządu USA ten niezręczny dylemat, który cel zaatakować. Oczywiście fikcyjność tych zarzutów obnaża proste wnioski do jakich dochodzimy: spójność aparatu globalnego - neoliberalnego terroru, gdzie ludzie z Goldman Sachs są pomostem dla wszystkich począwszy od fikcyjnie demokratycznych rządów po korporacje i służby specjalne, oraz fałsz na jakim opiera się z założenia cała polityka Imperialistyczna USA, której zasłona w mało subtelny sposób opadła dzięki Assange'owi, który musi teraz tłumaczyć się dlaczego po stosunku bez zabezpieczenia nie oddzwonił do dwóch kobiet, pomimo tego, że obiecał [za pl.indymedia.org]. Od Tomasza Nałęcza po Niemieckich Zielonych i pseudo lewicę i tradycyjnie konserwatystów i liberałów main streamowych, wszyscy oni starają się nam wmówić, że Guantanamo leży w naszym interesie.

Wszyscy uczestnicy cyberataku zdają sobie sprawę ze słabości swoich działań, choć blokowanie stron potentatów jak Visa należy uznać za spektakularny sukces tego co nazwać można internetową demokracją, w tym wypadku reprezentowaną przez anarchizujący internetowy underground, ten spoza świecącego fałszem Facebooka [skądinąd też blokującego strony i profile Assange'a]. Kolejny krok? Wyjście na ulice wydawałoby się czymś najbardziej naturalnym, tu jednak pojawiają się liczne problemy, myli się ten kto sądzi, że zawahano by się ze strony Establishmentu na użycie radykalnych środków, ciężko też przerzucić internetowy protest szerokich, podzielonych mas na działanie w rzeczywistym wymiarze. Nie ma też jak na razie struktur na których oprzeć można by takie działania. To wszystko należy więc do materii przyszłości, to co nie zostanie jednak już cofnięte pomimo całego Bushowskiego seksapilu wylewającego się z ust Sary Palin w słowach oskarżeń to kurtyna która na ostatnich dniach odsłoniła prawdziwe podziały na globalnej scenie interesów, walka o wolność w Korei Północnej chyba jednak powinna być poprzedzona wyjaśnieniem kilku spraw, od kilku dni z okazji rocznicy zastrzelenia Alexisa Grigpriopolulosa przez Grecki establishment w 2008 roku Grecy dają dobry do naśladowania przykład walki i świadomego zrywu społecznego.