Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 14 maja 2012

Przyszłe reformy, przyszłość pracowników



Odbyło się głosowanie dotyczące podniesienia wieku emerytalnego do 67. roku życia. Głosami PO, PSL i Ruchu Palikota wiek emerytalny podwyższono. Klamka zapadła, wkrótce wszystkim pracującym dodane zostaną zgodnie z przelicznikiem kolejne miesiące pracy, aż do całkowitego wydłużenia wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn. Polacy pracować będą dłużej. Mroczne, skrywane przez rząd fakty są takie: co trzeci Polak nie dożyje emerytury, żyjemy znacznie krócej niż Europejczycy na Zachodzie, już teraz osoby powyżej 55 roku życia mają olbrzymie trudności ze znalezieniem pracy, a także nie istnieje jakakolwiek skuteczna państwowa strategia dotycząca tworzenia miejsc pracy. Rząd Platformy posiada jasny plan i realizował go będzie z całą bezwzględnością. Jaki to plan, czyj to plan? By uzyskać odpowiedź wystarczy poszperać w rozwiązaniach gospodarczych proponowanych przez neoliberalne instytuty, fundacje i grupy nacisku.


1. Podwyższenie wieku emerytalnego

Podwyższenie wieku emerytalnego służy dwóm najważniejszym celom - obniżeniu ceny siły roboczej poprzez zwiększenie ilości konkurujących ze sobą pracowników na rynku oraz oszczędności, którą zapewni mniejsza liczba koniecznych do utrzymania emerytów. Wydłużenie wieku emerytalnego to doskonały interes dla poszukujących taniej robocizny kapitalistów. Rozwiązanie to rekomendowane jest przez takie instytucje jak Bank Światowy, a także Forum Obywatelskiego Rozwoju, stało się też priorytetem dla rządu. Innym priorytetem są też radykalne cięcia i niskie składki emerytalne oraz jak najniższe świadczenia. W przyszłości, kiedy ostatnie pieniądze nazbierane za czasów Polski Ludowej zostaną wydane, minimalna emerytura wynosić będzie około ~635 zł. Nie pozostanie nic innego jak liczyć wyłącznie na siebie lub swoje dzieci – jak radził z resztą wicepremier Waldemar Pawlak. 


2. Deregulacja i liberalizacja zawodów

Mowa o tzw. "uwolnieniu zawodów". Rząd już teraz planuje uwolnić ponad 50 zawodów regulowanych. Ma to "zwiększyć konkurencję" i "zwiększyć zatrudnienie". Wiele profesji stanie się przedmiotem intensywnej rywalizacji drobnych i średnich podmiotów gospodarczych. Deregulacja umożliwi wejście na rynek dodatkowego kapitału, małe firmy szybko jednak upadną i przepadną w rywalizacji z dużymi spółkami i korporacjami - deregulacja będzie dobrą okazją do wywłaszczenia, a także - co najważniejsze - do obniżenia kosztów kształcenia pracowników przez pracodawców. Od chwili wprowadzenia zmian w życie trenerem, taksówkarzem, czy przewodnikiem turystycznym zostać będzie mógł niemal każdy. Konsumenci tych usług staną się w dużej mierze bezradni, szybko wzrośnie też bezrobocie w wyniku niekontrolowanych boomów na poszczególne branże. Gowinowską strategię od dawna wspiera Fundacja Republikańska oraz oczywiście fundacja Balcerowicza.


3. Likwidacja okresu ochronnego

Przedsiębiorcom bardzo ciąży okres ochronny pracowników. "To, że pracodawca nie może zwolnić osoby od 56. roku życia w przypadku kobiet i 61. roku życia w przypadku mężczyzn, sprawia, że znalezienie pracy po pięćdziesiątce jest prawie niemożliwe - twierdzi Małgorzata Rusewicz." Marzeniem zatrudniających jest likwidacja emerytur, likwidacja okresu ochronnego i całkowita dowolność w kwestii zatrudniania/zwalniania ludzi. Propaganda przeciwko okresowi ochronnemu już przewija się na portalach internetowych i w gazetach, projekt gorąco wspiera Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Tylko kwestią czasu jest, kiedy rząd zabierze się do realizacji tego postulatu.


4. Likwidacja ochrony lokatorów

Już teraz resort budownictwa chce skasować przepis zgodnie z którym eksmitowanym kobietom w ciąży i rodzinom z dziećmi przysługuje lokal socjalny.  Te działania związane są z neoliberalną strategią, która polegać ma na "uwolnieniu rynku mieszkań na wynajem". Nie istnieje żadna publiczna strategia tworzenia nowych mieszkań, od czasu do czasu z konieczności stawiane są najwyżej kontenery. Stopniowe uwalnianie rynku mieszkań jest doskonałą okazją dla spekulacji kredytowych, w których prym wiodą instytucje finansowe i banki. Państwo likwidując swoją obecność na rynku mieszkaniowym zyskuje oszczędność i wspiera prywatny kapitał, który jest z nim bezpośrednio powiązany. Lokatorzy (szczególnie ciążaci i dzieciaci) dostaną w prezencie poczekalnie na odremontowanych na Euro 2012 dworcach.


5. Przekwalifikowanie rolników na pracowników

Ten autorski projekt Forum Obywatelskiego Rozwoju zakłada przesunięcie 160 tysięcy ludzi z sektora rolnictwa do sektora usług i przemysłu. Działanie to "zapewnić ma wzrost PKB o 0,9 proc". Eksperci Balcerowicza są wyjątkowo optymistyczni w swej wierze, że ludzie ci znaleźliby zatrudnienie gdzie indziej. Gwarancją pracy dla nich ma być... ich niskie wynagrodzenie. Ta stricte burżuazyjna logika, którą posługują się neoliberałowie za cel swej polityki zakłada stworzenie jak największej liczby, jak najtańszych pracowników najemnych. Niskie stawki nie są wcale środkiem do powszechnego zatrudnienia (chyba, że w rachubę wchodziłyby stawki rzędu 200 złotych miesięcznie), tylko do zwiększenia konkurencji na rynku i stworzenia możliwości uzyskiwania jak największej wartości dodatkowej. Rolnicy, których obecnie utrzymują w dużej mierze dopłaty unijne znajdują się poza rynkiem, są poza nawiasem rynkowej konkurencji - i to doprowadza neoliberałów do irytacji.


6. Inwestycje prywatne z publicznej kasy

Posługujący się neoliberalizmem przedsiębiorcy wcale nie zrezygnowali z udziału państwa w gospodarce. Wręcz przeciwnie - pragną oni, by państwo utrzymywało ich i fundowało im życie wykładając środki na prywatne inwestycje. W kraju, w którym wszystko co państwowe i publiczne cieszy się opinią nierentownego, przynoszącego straty i szkodliwego publiczne środki pójdą do kieszeni prywatnych właścicieli - którzy być może zrobią to co do nich należy, rzecz jasna mając na uwadze przede wszystkim jak największe oszczędności i jak największą prywatną korzyść. "Wzrost stopy oszczędności krajowych i podniesienie poziomu inwestycji pomogłyby PKB. Poziom inwestycji to ok. 20 proc PKB rocznie, w tym tylko ok. 15 proc. prywatnych. Potrzebny jest lepszy dostęp do krajowego kapitału, czyli oszczędności." - czytamy w Forbesie. Jak zjeść ciastko i mieć ciastko? Jak oszczędzać i jednocześnie wydawać na inwestycje, którymi zajmą się żądni zysku przedsiębiorcy? Wydawać mogłoby się, że jest to niemożliwe. A jednak można to zrobić - wystarczy brać pieniądze od przeciętnych obywateli, po czym oddawać je na rzecz prywatnych inwestycji. Temu służyć będą podatki - transferowi pieniędzy od pracowników najemnych do przedsiębiorców.


7. Atak na uczelnie

Ostatnimi czasy wiele mówi się o produkcji bezrobotnych na polskich uczelniach wyższych. Burzę swoim wystąpieniem rozpoczął prezes PZU, później pojawiły się kolejne krytyczne głosy wobec sposobów kształcenia na uniwersytetach. Cała krytyka skupiona została wyłącznie na uczelniach i zatrudnionych w nich pracownikach, podczas gdy ani słowem nie poruszona została kwestia wielkiego boomu prywatnych uczelni i świadomego otwarcia przez państwo uczelni wyższych na wszystkich kandydatów. Nie mówi się o tym, że celowo zdestabilizowano edukację wyższą i zrobiono z uczelni przechowalnię, lodówkę zamrażającą i pacyfikującą na czas studiów przyszłych bezrobotnych. Atak na uczelnie szybko zagospodarowany został przez neoliberalne instytucje, które już teraz proponują przejście do modelu edukacji wyższej przyjętego w USA. Płatny drugi kierunek studiów to dopiero początek, już teraz FOR lobbuje za wprowadzeniem powszechnej odpłatności wraz z systemem kredytów studenckich i stypendiów. Studenci kończący studia z kredytami rzędu kilkuset tysięcy złotych? Już wkrótce.
 

Jak widać przyszłość polskich pracowników nie jest elastyczna. Jest określona, zaplanowana i dawno już przewidziana...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz