Szukaj na tym blogu

sobota, 16 czerwca 2012

ABC wojny polsko-ruskiej

Przy okazji meczu z Rosją podczas Euro 2012 newsy skoncentrowały się na podgrzewaniu atmosfery wojny. Dojść miało wręcz do konfrontacji z największym, narodowym wrogiem. Okładki prasowe wieściły "Bitwę Warszawską" i zagrzewały wprost do walki z moskalem, poszczególni komentatorzy podgrzewali historyczne animozje, a informacje na temat mitycznego już warszawskiego przemarszu kibiców przez długi czas nie schodziły z czołówek wiadomości. Zadziałały wszystkie aparaty ideologiczne państwa.

Konflikt z Rosją na poziomie piłki nożnej umiejętnie wyprodukowano. Stworzono go na życzenie. Konflikt stworzono tak skutecznie, że zaskoczeni byli sami jego promotorzy. To co zostało wyprodukowane z taką łatwością przez zaledwie kilka dni ma swoje źródła głęboko pod powierzchnią medialnych hecy i stanowi centralną oś prawicowej polityki, która z takim powodzeniem jest w Polsce uprawiana.

Podczas tworzenia piłkarskiej wojny posłużono się tym samym aparatem ideologicznym, który nieustannie od 20 lat przedstawia Rosję jako ojczyznę szatana-stalina a Rosjan jako wynalazców śmierci, obozów zagłady i wynaturzonych w irracjonalności swej komunistycznych kreatur pragnących zagłady wszystkich Polaków. IPN, prawicowe media z TVP i TVN na czele... wszyscy znajdujący się u szczytu władz po 1989 przyłożyli się do nagonki na naszego Wschodniego Sąsiada. Może za wyjątkiem SLD... które jednak głównie biernie i pasywnie przyglądało się i przygląda się nadal politycznym praktykom konserwy i prawicy.

Po co? Po co ta propaganda i nagonka? Czy jest ona ucieleśnieniem prawdy historycznej, faktycznie usprawiedliwioną reakcją pokrzywdzonego narodu, który na wieki wieków amen ma prawo czuć się pokrzywdzonym i uprawnionym do odszkodowań?

Nie.

Konflikt wyprodukowano na użytek panującej ideologii i systemu kapitalistycznego, a przede wszystkim zgodnie z amerykańską strategią dyplomatyczną, którą Polska przyjęła po 1989 roku. W myśl tej strategii Polska to nic innego jak lotniskowiec, zamorski posterunek destabilizujący sytuację w regionie i załatwiający w okolicy amerykańskie interesy. Te interesy USA to interesy neoliberalnego kapitalizmu, który wkroczyć chce na każdy rynek i zawłaszczyć pragnie każdą potencjalną wartość dodaną, która nie jest jeszcze w jego rękach. Ukraina, Białoruś, Rosja... są właśnie przedmiotami owej amerykańskiej pazerności, przekaźnikiem tego planu jest szczekająca na wschód jak posłuszny piesek Polska.

Tak jak Izrael jest lotniskowcem USA na Bliskim Wschodzie, Polska jest nim w Europie Wschodniej.

Kolejnym celem tworzenia „konfliktu” z Rosją jest oczywiście walka z socjalizmem i komunizmem. Wojna polsko-ruska to groźny stan świadomości. Ofiary tego rodzaju myślenia są w stanie zaatakować kibiców z Rosji i przy okazji tępić oraz walczyć ze wszystkim co socjalistyczne i lewicowe (mimo proletariackiego pochodzenia i często opłakanej sytuacji materialnej). Cała lewicowość gospodarcza jest w Polsce przedstawiana przez prawicowe ośrodki władzy w duchu antynarodowego zaprzaństwa i ruskiego nacjonalizmu, zaprzaństwem i okupacją miał też być cały okres Polski Ludowej. By promować tą linię ideologiczną z błogosławieństwem elit politycznych rozwinął żagle IPN, działając w imię „rozrachunku z totalitarną przeszłością”, o czym nieprzypadkowo w dobrym tonie wypowiadał się ostatnimi czasy nasz domorosły mąż stanu Tomasz Nałęcz[1].

Uchodząca za świętą, demokracja liberalna w Polsce nie jest się w stanie obyć bez lokalizowania wroga. Ten wróg konstruowany jest przede wszystkim przy pomocy nacjonalizmu. Użyteczny wróg odwołujący się do – w domyśle – wiecznych waśni spełnia swój cel tworząc w społeczeństwie wrażenie oblężenia. W tym produkowanym na życzenie stanie oblężenia rządzącym wolno więcej a obywatelom (z racji zaistniałego ‘stanu wyjątkowego’) mniej.
Cała linia polityki historycznej w Polsce ma podłoże wybitnie ekonomiczne. Kwitnąca przyjaźń polsko-niemiecka jest efektem naszej silnej zależności od Zachodniego Sąsiada. Nasze wspólne interesy z Rosją być może byłyby większe, gdyby nie fakt, że Putin jest niechętny amerykańsko-neoliberalnej strategii Baracka Obamy, a także jest sojusznikiem Chin i przeciwnikiem amerykańskich ‘misji stabilizacyjnych’ id est bombardowań cywilnej ludności. Całkowity brak autonomii polskiej polityki zagranicznej to efekt podporządkowania się Stanom Zjednoczonym po 1989 roku, a także rezultat nieustannej indoktrynacji ze strony prawicowej polityki historycznej. W Polsce nie ma polityków, są wyłącznie lobbyści i zagraniczni agenci a panujący duch to nie 'duch prawicowego patriotyzmu' ale duch taniej prostytucji.

Zadaniem każdej lewicy w Polsce powinna być więc 1) likwidacja IPN i zmiana kursu polityki historycznej 2) zmiana relacji ze Stanami Zjednoczonymi 3) zaprzestanie wysyłania wojsk na zagraniczne wojny 4) oraz powtórne otwarcie dla polityki ze wschodnimi sąsiadami i pełne korzystanie z położenia geograficznego Polski, stworzenie dobrych relacji z krajami Europy Wschodniej bez ciągłego atakowania ich z neoliberalnych pozycji oraz lobbowania za prywatyzacją (przebieraną w łaszki „demokracji”) i otwieraniem się na zachodni kapitał.

Nie będzie to zadanie łatwe i nie wiadomo za bardzo kto byłby w stanie się do niego zabrać. Zliberalizowana, idąca na prawo lewica jak jeden mąż walczy po stronie IPNu oraz na rzecz 'wyzwalania' Rosji, Białorusi...

Pieski szczekają tym mocniej im mocniej usiłują zapomnieć o własnych kajdanach...


[1] http://wyborcza.pl/1,75248,11913395,Nalecz__Prezydent_nie_czci_bolszewickich_agresorow.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz