Szukaj na tym blogu

sobota, 16 czerwca 2012

Bezprawne długi, prawny system

Czy długi zawsze należy spłacać? Czy społeczeństwa powinny czuć się zobowiązane do spłaty długów, które zaciągane były na ich szkodę? Co zrobić ażeby uzdrowić pogrążoną w kryzysie finansowym Unię Europejską? Kogo posłać do więzienia? Na te i wiele innych pytań odpowiada książka "Bezprawne długi". W swej książce François Chesnais, francuski profesor ekonomii i członek rady naukowej ATTAC-France bada przyczyny europejskiego kryzysu. Autor nie tylko dokonuje drobiazgowej analizy poszczególnych, najsilniej zadłużonych państw strefy euro, ale także demaskuje reguły gospodarki kapitalistycznej.

Pojęcia takie jak "dług", czy "reforma" przywykło się w Polsce interpretować na jedno, neoliberalne kopyto. Podobnie przedstawiany jest "kryzys". Oto chciwi i z natury złodziejscy oraz śmiertelnie leniwi pracownicy zadłużyli swoim rozpasaniem i chciwością niewinne i poszkodowane tym samym państwa, które nie mają teraz innego wyjścia jak dokonać tzw. "koniecznych reform". Ekonomia w krajach pozbawionych społecznej nad nią kontroli stała się zbiorem magicznych sformułowań. W umysłach komentatorów i polityków gospodarka to zbiór potocznych sformułowań takich jak: „Długi należy spłacać”, „Nie należy żyć ponad stan”, czy „Dobrze jest oszczędzać”. Za tym prostactwem w myśleniu stoi śmiertelnie poważna strategia finansowa wielkich instytucji finansowych i całej Unii Europejskiej, opierająca się na serii kłamstw i niepodważalnej dominacji sił bezwzględnego kapitalizmu.

Władze europejskich państw przez całe dziesięciolecia działały na szkodę własnych społeczeństw. Ich strategia oparta na całkowitym podporządkowywaniu polityki państwa żądaniom rynków, dokonywaniu nieustannych obniżek podatków dla najbogatszych i przedsiębiorstw oraz - ostatnimi czasy - ratowaniu instytucji finansowych przy pomocy publicznych środków bez ich późniejszego nacjonalizowania i zachowania starannej kontroli nad wydawanymi pieniędzmi doprowadziła do poważnego w społecznych skutkach krachu gospodarczego. Kryzys wyprodukowany został na życzenie polityków, którzy decydowali o takim, a nie innym kształcie gospodarki. Mówiąc o panowaniu neoliberalizmu mówimy w istocie o  imperializmie, w którym polityka poszczególnych państw zostaje całkowicie podporządkowana żądaniom najbogatszych, międzynarodowych instytucji finansowych, czy też podpiętym pod państwa firmom przemysłu zbrojeniowego.

Nie powinno nas więc dziwić to, że w latach 2005 - 2009 Grecja była jednym z pięciu największych importerów broni w Europie. Zakupione przez Grecję samoloty bojowe (26 F-16, 25 Mirage) stanowiły 38% wolumenu importu. Równocześnie, od lat 80-tych stale obniżane są w Europie podatki dla najbogatszych - stopa podatkowa dla najwyższego progu dochodowego w pogrążonej dziś w kryzysie Hiszpanii w 1986 roku wynosiła 66%, by w 2007 spaść do 43%. Ta sama praktyka cięć i kapitalistycznej kolonizacji króluje w Polsce. Najwyższa stawka podatkowa wynosi u nas 32%, a CIT 19% (o 4,5 pkt proc. mniej od średniej w UE). Przy tak prowadzonej polityce gospodarczej zmagających się obecnie z kryzysem państw krachu nie dało się uniknąć.

U źródła kryzysu finansowego i kryzysu długu publicznego leży charakter kapitalistycznej gospodarki, na czele z działalnością sektora finansowego. François Chesnais doskonale analizuje proces zyskiwania na znaczeniu tego co określa on mianem finansjery. Finansjera to nic innego jak wielkie banki, fundusze emerytalne i fundusze inwestycji finansowych o dużym ryzyku. Rosnące ryzyko spekulacji na różnorodnych, coraz bardziej niepewnych (nazwanej później "toksycznymi") aktywach doprowadziło w efekcie do powstania i pęknięcia baniek spekulacyjnych. Przyczyniło się do tego umiarkowanie płacowe, które uniemożliwiło konsumentom partycypację w konsumpcji. By ratować system kapitalistyczny instytucje finansowe z błogosławieństwem kapitalistów poczęły oferować kolejne, coraz bardziej ryzykowne kredyty. W pewnym momencie kurtyna zostaje podniesiona i obnażona zostaje nierentowność i wyłącznie fikcyjna możliwość spłaty kolejnych kredytów. Jak na statku, tak i na rynku zwycięża w takim momencie strategia "ratuj się kto może" i dotychczas opłacalne aktywa w skutek wycofywania się kapitału z rynku potrafią tracić swą wartość z dnia na dzień. Jak mogło dojść do takiej sytuacji? Musiały zostać wytworzone odpowiednie narzędzia, przemianie ulec musiał cały system bankowy.

Zdaniem autora tradycyjne banki przestały już istnieć, te musiały bowiem upewniać się co do występowania zdolności kredytowej wśród obdarzonych kredytami klientów. Nowoczesne banki po prostu pozbywają się ryzyka, przerzucając je skutecznie na inne instytucje finansowe i wypuszczając niepewne papiery na 'giełdową wolność'. Takie właśnie zakłady i spekulacje na ryzyku stały się specjalnością całego segmentu gospodarki kapitalistycznej. Do tej polityki dostosowały się kolejno: instytucje finansowe, fundusze emerytalne, firmy, korporacje i wszystkie państwa Unii Europejskiej. Rozpoczęło się panowanie neoliberalizmu.

To co obserwowaliśmy i obserwujemy w Europie miało także swój szerszy wymiar, wymiar konfrontacji wielkich gospodarczych podmiotów – Chin, USA, z Unią Europejską w tle. Wynik tego starcia staje się nam powoli znany, to osłabienie waluty Euro, obniżenie się poziomu życia państw europejskich i wielki awans Państwa Środka.

Można rzec, że dobiegła końca era wiary w "gospodarkę opartą na wiedzy". Pozbawianą przemysłu Europę miały zasilać fundusze, którym europejskie instytucje finansowe umożliwiły łatwe finansowanie swojej działalności. Neoliberalizm sprzedawano u nas właśnie pod takim płaszczykiem. Rzeczywistość zweryfikowała te śmiałe plany. Wraz z ucieczką kapitału do Chin i innych krajów trzeciego świata uciekł też do nich przemysł, dzięki któremu państwa te szybko przekształciły się w wyjątkowo atrakcyjne dla zachodnich inwestorów rezerwuary wartości dodatkowej i w pola pod szybką akumulację. Europejska kontrola nad kapitałem, który z kapitalistycznie słusznych pobudek wyemigrował na wschód okazała się zbyt słaba. Na nic nie zdał się płacz konserwatystów. Ucieczki kapitału nie powstrzymała misja dziejowa obrony Cywilizacji Zachodu – którą tak sugestywnie przedstawiali w swoich pracach zwolennicy teorii Zderzenia Cywilizacji i inni agenci światowego Bushyzmu.

Proces o którym mówimy ma wiele negatywnych konsekwencji odczuwanych w państwach europejskich, ale ma też (o czym François Chesnais pisze niechętnie) strony pozytywne. Będą to przede wszystkim: postęp, internacjonalizacja światowej produkcji oraz stopniowe, powolne wyrównywanie się stopy życiowej, której podnoszenie się najlepiej widoczne jest dzisiaj w Chinach.

Proces dalszego wyrównywania się poziomu życia wymaga jednak społecznej kontroli. Uwolnić się z karuzeli nieustannych kryzysów i spod podporządkowania polityki społecznej zyskom prywatnych instytucji, to zyskać prawdziwą władzę i kontrolę, odzyskać demokrację i stworzyć warunki dla socjalistycznej wspólnoty.

Tej kontroli nie zapewnią instytucje kapitalistyczne, fundusze inwestycyjne, czy neoliberalne think-tanki. Potrzebna jest kontrola konkretna, kontrola własnościowa, potrzebna jest własność społeczna.
Droga do nacjonalizacji, czy też audytu lub restrukturyzacji bezprawnego i haniebnego długu, który ściągnął na nas neoliberalny demiurg nie będzie drogą politycznie łatwą. Wręcz przeciwnie - spotka się z oporem całej maszynerii, którą przez lata wypracował na swój użytek neoliberalny kolos kapitalizmu. Nie ma jednak na dziś innej politycznej drogi dla lewicowych ugrupowań, nie ma innej drogi do budowy gospodarki dla człowieka.

Tymoteusz Kochan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz