Szukaj na tym blogu

piątek, 9 marca 2012

Europa na rozdrożu

"Gdy Francja kicha, cała Europa dostaje kataru" rzekł niegdyś Klemens Metternich i słowa te nadal pozostają aktualne. Jesteśmy na kilka tygodni przed niezwykle ważnymi wyborami prezydenckimi we Francji, które zdecydują o losach Europy na najbliższe dekady. Kryzys gospodarczy, przez który Europa zadrżała w posadach, zniszczył dotychczasowe porozumienie w kwestii programu gospodarczego Unii Europejskiej. Porozumienie europejskich polityków i neoliberałów, które trwało przez lata zakończyło się klęską kryzysu, wzrostem bezrobocia i bezlitosnym szantażem ze strony finansjery. Wraz z kolejnymi fazami kryzysu kapitał bez skrupułów porzucił swoje europejskie szańce i wyemigrował do krajów tańszej siły roboczej pozostawiając wiele krajów na skraju bankructwa. Pomoc, wprowadzane udogodnienia i uległość Unii Europejskiej wobec żądań kapitału dotyczących deregulacji, prywatyzacji i demontażu państwa socjalnego zaowocowały grecką plajtą i sukcesem jedynie nielicznych grup biznesowych związanych z silną niemiecką gospodarką.

Pauperyzacja, rosnące bezrobocie, brak inwestycji publicznych, likwidacja wszelkich elementów planowego zatrudnienia - oto efekty panowania neoliberalnej doktryn. Wszystko, co Europa wywalczyła na przestrzeni historii w toku walk o polepszenie bytu pracownika, uległo i nadal ulega demontażowi. Społeczeństwa krajów europejskich są zbyt dumne, by bez walki poddać się woli kapitału, który europejskiej klasie robotniczej szykuje warunki wprost z trzeciego świata.
Dla poniżonego Starego Kontynentu nadszedł czas wyboru, nie tylko nowego modelu gospodarczego, ale i nowej koncepcji integracji i wspólnoty europejskiej. Europa potrzebuje projektu ekonomicznego, który przywróci jej niezależność od kaprysów międzynarodowego kapitału i pozwoli przywrócić godność ludziom pracy. Dziś takiego projektu dostarczają tylko dwa, konkurencyjne modele pochodzące z wrogich sobie obozów politycznych. Jest to konserwatywny, narodowy, faszyzujący w swych przejawach model prawicowy oraz socjalistyczny i internacjonalistyczny model lewicowy. Tylko ten drugi jest w stanie uratować projekt integracji europejskiej i przywrócić mu jego pierwotny, wspólnotowy charakter. Pierwsza batalia obu tych projektów będzie miała miejsce podczas nadchodzących wyborów prezydenckich we Francji.

Najpoważniejszym zagrożeniem dla Europy jest rośnięcie w siłę ruchów nacjonalistycznych i faszystowskich. Masy ludzkie zniewolone i pozbawione podmiotowości w obecnym systemie władzy tą tożsamość odzyskać mogą tylko przy pomocy zdecydowanej nadbudowy ideologicznej, która zaoferuje im nowy projekt. Ten projekt musi dotrzeć na czas. Decydować o kształcie przyszłej Europy będą nie tylko najzamożniejsze państwa jak Niemcy i Francja, ale także państwa pogranicza i peryferii, które wyznaczają zakres możliwych rozwiązań. Prawicowo-narodowe starania rządu Orbana by właśnie z pozycji półperyferyjnych Węgier przeciwstawić się dyktatowi Międzynarodowego Funduszu Walutowego zakończyły się niepowodzeniem. Równie problematyczny będzie potencjalny lewicowy bunt przeciwko neoliberalnym ośrodkom władzy instytucjonalnej - ten utrudniony start do alternatywy i samodzielności europejskich krajów peryferyjnych może zniwelować fakt pojawienia się radykalnej lewicowej opcji we Francji. Francois Hollande jest politykiem, który w odróżnieniu od Nicolasa Sarkozego nie buduje swojej pozycji na hasłach o tworzeniu nowych, drastycznych rozwiązań antyimigracyjnych, jest częścią opcji, którą Europa-Peryferie powinna wesprzeć. W takiej ponadnarodowej koalicji partii lewicowych aktualność zachowuje perspektywa integracji europejskiej, a także otwarte zostaje pole pod utrzymanie dotychczasowych rozwiązań w dopłatach unijnych. W takiej socjalistycznej perspektywie Europę czeka rozwój, wyrównywanie się poziomu życia i prawdziwie społeczna wspólnota.

Nie we wszystkich krajach lewica nadąża za zmieniającym się kształtem sceny politycznej. Polska jest przykładem takiego kraju, którego partie polityczne tkwią w bezprzedmiotowych debatach skupionych wokół politycznych marginaliów. Ten dystans do Europy trzeba nadgonić, lewica naśladować musi działania frontu lewicy europejskiej. Potrzebna jest adaptacja osi konfliktu oraz przejęcie od zagranicznej lewicy podstawowych pojęć walki politycznej. Przede wszystkim czas odejść od haseł miałkiej socjaldemokracji w stronę nurtu krytyki systemowej i języka antykapitalistycznego. Koncepcje naprawy kapitalizmu po kryzysie to oręż konserwatywnej prawicy, bądź liberalnej nostalgii. Lewica stawia na nowy projekt i nowy polityczny paradygmat. Zadaniem lewicy jest - naturalne dla niej - przejęcie niezadowolenia i gniewu społecznego, a to osiągnąć można programem walki ze światem finansjery i prowodyrów kryzysu. Kryzys to w kapitalizmie norma, normą jest też bieda i bezrobocie - lewica to przeciwdziałanie nie tylko skutkom kapitalizmu, ale i przeciwdziałanie samemu kapitalizmowi. Program w sferze idei to jedno, drugie to praktyczne rozwiązania i postulaty płynące z nowej, radykalnie lewicowej postawy. Tutaj także sięgnąć możemy do programu europejskiej lewicy. Projekt lewicy to projekt pozytywny, apelujący do bezpośredniego działania. To obciążenie kosztami kryzysu banków, instytucji finansowych i najbogatszych, to wzrost gospodarczy mierzony poziomem życia obywateli, to zmniejszanie nierówności społecznych przy pomocy państwowych narzędzi, to wspólnotowa gospodarka oparta na zasadach powszechnej równości obywateli.

Polska to kraj nieudanych buntów. Bunt Palikota to bunt zamożnych. Kościół i prawica od dawna już jest jedynie ostoją konserwatyzmu. Wszystkie inne frakcje to sługusy kapitalistycznego układu, lub ostrożni, wstydliwi i nieskuteczni reformatorzy. Lewica parlamentarna długo była sparaliżowana pustymi sloganami i z dezorientacją nie potrafiła się odnaleźć w realiach walki o prawa ludzi pracy w kapitalizmie. Czas to zmienić, nim bunt i żądania pracowników wykorzystają siły nacjonalizmu, nim wyhodowany zostanie (tu lub gdzie indziej) faszyzm. Od lat zwykło uważać się, że prawica łatwiej potrafi przedstawić wizję wspólnoty społecznej - bazując przy tym na pojęciu wspólnoty narodowej. Pora najwyższa, żeby lewica sięgnęła po hasła, które dotyczą większości i trudu codzienności szarego obywatela, pora wyłonić lewicową wspólnotę i stać się jej głosem. Historia przemian jest stosunkowo krótka, w Europie trwa burza kryzysowych przemian - starania by zmienić kształt Europy po kryzysie i by zapewnić Polsce przyszłość rozpocząć muszą się już dziś. Lewicową rewolucję poprzedzić musi rewolucja na lewicy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz