Szukaj na tym blogu

środa, 11 kwietnia 2012

Być modną lewicą

Robert Walenciak w rozmowie z Andrzejem Mencwelem stwierdza, że lewica jest "niemodna". Należy się z tym stwierdzeniem kategorycznie nie zgodzić, wskazanym jest, co najmniej się oburzyć. Lewica potrafi być modna, mało tego, potrafi być także bogata! Jedyne co należy robić, to potrafić się przystosować, stosować się do zasad, które "modną lewicą" rządzą.

Gdyby ktoś obserwował polską scenę polityczną przy wykorzystaniu tradycyjnych desygnatów pojęć szybko wpadłby w niemałą konsternację. Dlatego lepiej tego, dla własnego zdrowia, nie czynić. Czy wobec tego lewicą jest ten, kto się do niej przyznaje? Czy lewica jest formacją kompletnie luźną, nieprecyzyjną i całkowicie dowolną? Nie, przyznająca się do lewicowości, mainstreamowa lewica w Polsce to zbiór fantastycznych indywiduów, z których każde w inny sposób pojmuje lewicowość - można jednak bez trudu wytyczyć pewne punkty wspólne. Analiza poglądów polskich orłów lewicy każe nam sądzić, że lewica to w Polsce wyjątkowo konkretna formacja.

Pierwszym i naczelnym celem lewicy w Polsce jest walka z komunizmem, na co lewica zdaje się mieć patent niczym ksiądz-egzorcysta. Nikt nie zajmuje się walką z komunizmem lepiej od lewicy, doskonały przykład to K. Modzelewski, spec od "sowieckiej groźby"[1].

Kolejnym ważnym punktem jest stosunek do współczesności. Lewica nie krytykuje zbyt intensywnie III RP, bo musiałaby przecież sympatyzować z komunizmem, w tym bryluje m.in A. Mencwel, zwolennik III RP, "gospodarczych przekształceń" i "umocnienia demokracji politycznej"[2].

I na koniec, lewica powinna mieć niesprecyzowany, lub przychylny stosunek do neoliberalnej polityki Stanów Zjednoczonych, która zawsze powinna być przedstawiana w kontraście do straszliwych sowieckich łagrów - w tym celują rodowodowo "komunizujący" politycy pokroju Adama Michnika.

Lewica jest szczęśliwa z efektów transformacji, dumnie wypina piersi z poprzypinanymi medalami za walkę z bolszewią. Naczelną wyznawaną przez nią wartością jest demokracja parlamentarna. Jeśli jest coś czego lewica nie znosi to wszelkich populizmów i jakiejkolwiek woli mocy, prawdziwej żądzy zmian. Lewica brzydzi się też i zwalcza partyjność, a także polityczność związków zawodowych. I o to chodzi.

Czego "modna" lewica pragnie? Systemowej zmiany, przełomu, rewolucji, walki o prawa ludzi pracy? Skądże. Lewica nie chce żadnych zmian, żyje z mody na niegroźny bunt, zasług w walce z marksizmem, komunizmem, socjalizmem i z tytułu tych zasług w większości dryfuje gdzieś na marginesie ekonomicznego przetrwania i wszelkiej obecności (jednocześnie dziwiąc się czemu tak się dzieje!).

Więc może ostatecznie to nie o samą modę chodzi?


[1] http://wyborcza.pl/1,77062,6090197,Karol_Modzelewski__Caly_czas_czulismy_sowiecka_grozbe.html
[2] http://www.lewica.pl/?id=26308&tytul=Andrzej-Mencwel:-Ja,-cz%B3owiek-lewicy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz