Wątek dotyczący paraolimpiady rozrósł się w Polsce do monstrualnych
rozmiarów. Chwilowo. W tym momencie medialna kariera paraolimpiady i
niepełnosprawnych powoli dobiega już końca. Premier i Prezydent
'bulnadzieia' trzasnęli sobie już fotki z paraolimpijczykami, Tomasz Lis
wyraził swoją dezaprobatę wobec korwinizmów, wszyscy ponarzekali sobie
na słabe wyniki zdrowych olimpijczyków i na Telewizję Polską, która nie
pokazała paraolimpiady... i to by było na tyle. Zainteresowanie
niepełnosprawnymi gaśnie... niemal tak szybko jak po oburzającej
wypowiedzi Wojewódzkiego zgasło zainteresowanie pracującymi w Polsce
Ukrainkami...
Niepełnosprawni to towar bardzo niepopularny. Piszę o niepełnosprawnych
jako o 'towarze' bo tak też się ich u nas traktuje. Wszystkie liberalne
stacje na czele z TVN-em posługują się niepełnosprawnymi przede
wszystkim do szeroko zakrojonych 'akcji charytatywnych', w których
ślepe, upośledzone, okaleczone dzieci muszą błagać na wizji o złotówkę, o
sms - by przeżyć. Nikt oczywiście nie zakwestionuje tego porządku i
nikt nie wytknie skandalu kryjącego się za koniecznością żebrania
niepełnosprawnych o przeżycie. Tak właśnie, na wizji, trwa cicha
eutanazja.
Niepełnosprawność, bezdomność, bieda stały się elementem normalności,
stały się codziennością i rozrywką dla bogatych, których ewentualne
przejęcie się losem niepełnosprawnych i umierających zostaje z radością
spieniężone przez szereg żerujących na cierpieniu fundacji. Mamy do
czynienia ze zjawiskiem uprywatnienia cierpienia, biedy i szeroko
pojętych trudności życiowych. Cierpienie to twoja prywatna sprawa, nie
afiszuj się - mówi do nas neoliberalne państwo. To właśnie to
uprywatnienie pozwoliło rozgrzeszyć wszystkich biernych widzów,
polityków, czy też całkowicie bezczynne państwo.
Wyrzuty sumienia zamiata się pod dywan. W mediach najchętniej pokazuje
się tych niepełnosprawnych, którzy albo dokonali czegoś wyjątkowego,
albo są sportowcami, albo są bogaci. Żeby telewizja i opinia publiczna w
ogóle zainteresowały się niepełnosprawnym najlepiej dla niego żeby był
linoskoczkiem, byłym mistrzem w żużlu lub polarnikiem. Na innych popytu
nie ma. Tak jak i nie ma popytu na niepełnosprawność. Cierpienie nie
zawsze da się bowiem spieniężyć, szczególnie jeśli całe społeczeństwo
jest biedne - dlatego też ogólnie łatwiej jest promować sukces. Media
interesują się niemal wyłącznie tymi niepełnosprawnymi, których
dysfunkcja się nie liczy, którzy sobie radzą i którzy pomocy praktycznie
nie potrzebują. Jeżeli już w ogóle pojawia się ktokolwiek faktycznie
potrzebujący to wyłącznie od święta i wyłącznie jako liczący na hojne
datki, ubezwłasnowolniony, pozbawiony wszelkiej godności żebrak.
Obrzydliwość tej sytuacji wcale nie przeszkadza gwiazdom i dziennikarzom
oburzać się na lekceważenie paraolimpiady. Wielomiesięczne kolejki do
lekarzy, brak pieniędzy na lekarstwa i głodowe renty oraz emerytury nie
przeszkadzają premierowi i prezydentowi w szczerzeniu zębów do wspólnej
fotografii z paraolimpijczykami. W końcu po to są niepełnosprawni, by
pozować do fotografii.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz