Szukaj na tym blogu

czwartek, 20 września 2012

Związki zawodowe w rękach prawicy

Nie mamy w Polsce lewicowych związków zawodowych. Nie ma się co łudzić. Solidarność, po tym, jak przegłosowano najbardziej skandaliczną ustawę ostatniej dekady nie robi dosłownie nic. Piotr Duda, w wywiadzie dla "Przekroju" martwi się przede wszystkim o aspekty prawne, boi się też, że ewentualny strajk generalny wcale nie zaszkodzi Tuskowi, tylko polskiemu społeczeństwu i pracownikom.

Otóż nie zaszkodzi. Bo gorzej już nie będzie. 3 milionowa emigracja, kilkunastoprocentowe bezrobocie, skandaliczna płaca minimalna, skandaliczne podatki, skandaliczne składki zdrowotne, nakłady na służbę zdrowia i edukację... Świat Polaków wali się na naszych oczach, niszczeje z każdym dniem. A związki zawodowe, a Solidarność? Przede wszystkim świętuje rocznice. To pokaz żałosnej służalczości wobec systemu.

Prawicowa ideologia, która zdominowała Solidarność (a także OPZZ) to efekt politycznej dominacji prawicy w ostatnim dwudziestoleciu. Ani pracownicy, ani związki zawodowe nie mają z nadania socjalistycznej, klasowej świadomości i samowiedzy dotyczącej swojego położenia. Bez partii, bez ideologii, bez socjalistów, bez normalnej lewicy związki stają się zwyczajnym organem panującej ideologii i doktryny.

To Solidarność przyniosła Polsce kapitalizm, a naiwność milionów robotników i fakt, że zostali oni zmanipulowani doprowadziły do złodziejskiej prywatyzacji i wielkiej gospodarczej zapaści. Historia dowodzi, że nie wystarczy rozdziawiać paszczy na widok ludzi na ulicy, trzeba jeszcze zwracać uwagę na to co mówią, gdzie to mówią, jakie są realne możliwości, co da się, a czego nie da się zrobić.

Odcinając ze stoczniowej bramy napis "im. Lenina" Piotr Duda dał popis nie tylko ignorancji, ale także swojego prawicowego zaślepienia. Żyjemy w kraju, w którym co chwilę odsłania się kolejne pomniki Reagana i w którym czci się myśl neoliberalną, z Margaret Thatcher i Balcerowiczem na czele. Nie doczekaliśmy się jednak ze strony szefa Solidarności żadnej kontrowersyjnej akcji w tę stronę, Reagany mogą czuć się bezpieczne, Tusk może czuć się bezpieczny. "Pętak" będzie posłuszny.

Współczucie należy się przede wszystkim robotnikom, ludziom pracy najemnej, którzy nie posiadają swoich faktycznych reprezentantów. Mało tego, wielu z nich nie posiada nawet wyobrażenia tego, co mogłoby tym rzetelnym reprezentowaniem ich interesów być. Owce, spędzone do zagrody, pozbawiane godności, pieniędzy i głosu nie poradzą sobie same, czekanie na cud nic tu nie pomoże. To właśnie jest zadanie dla prawdziwej lewicy - wytworzenie organizacji, partii, struktur, które przywrócą dyskurs lewicy i program socjalizmu życiu publicznemu, tak, żeby związki zawodowe mogły się na tym wzorować i stać się lewicowymi związkami zawodowymi, nie dodatkiem do prawicowej ideologii.


Ktoś to światło musi zapalić. Samozapłon nie nastąpi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz