W większości z zachodnich relacji dziennikarskich ostatnie, wciąż
trwające, protesty na Bliskim Wschodzie przedstawia się jako efekt
histerycznej reakcji po emisji w internecie filmu obrażającego Mahometa.
Zgodnie z tym przekazem Arabowie to rozjuszeni krytycy filmowi, których
dzikość i ciemnota religijna skłania do irracjonalnych, dewastatorskich
i godnych największego potępienia działań.
Przy pomocy tego dyskursu szybko zjednoczono praktycznie całą zachodnią
opinię publiczną. Do środowisk tradycyjnie imperialistycznych dołączyli
niezdecydowani liberałowie, a także lewica, która jak się okazuje, dla
walki z 'religijnym fundamentalizmem' gotowa jest nawet porzucić
wszystkie swoje pozostałe wartości i przekonania. Rasiści, zwolennicy
'zderzenia cywilizacji', wolnorynkowi militaryści oraz liberałowie i
lewica połączyli swe siły by zgodnie, wspólnie reprezentować zachodni
imperializm, udowadniając jak bardzo, pomimo pozornych różnic,
homogeniczna jest nasza polityka zagraniczna i świadomość. W ten właśnie
sposób, dosłownie w tydzień wyprodukowano globalną wrogość w stosunku
do Arabów i ich protestów.
Każdy, kto tylko dłuższą chwilę poświęcił na to, by przyjrzeć się
charakterowi wystąpień w krajach arabskich spostrzegł jaka jest ich
prawdziwa treść i natura. W rzeczywistości mamy do czynienia z
protestami antyamerykańskimi, wymierzonymi przede wszystkim przeciwko
Stanom Zjednoczonym. Palone i atakowane przez tłum ambasady amerykańskie
to (dość łagodny) wyraz sprzeciwu wobec polityki USA, wobec wojen,
okupacji, milionów trupów i całkowitej bezkarności Wielkiego Brata.
Internetowy filmik ośmieszający proroka to tylko kropla, która przelała
czarę goryczy i wprawiła ludzki gniew w ruch.
Gniew zrodził się z rozczarowań. "Arabska Wiosna", która przynieść miała
wyzwolenie i prawdziwe zmiany przyniosła wojnę, niepewność i kolejne,
inspirowane przez USA pola bitew. Trwa nagonka na Iran, trwa podsycana
przez USA wojna domowa w Syrii, a cały region zapłonąć może w każdej
chwili. Z perspektywy czasu "Wiosna" to dla Maghrebu przejście z ery
narodowo-socjalistycznych (częściowo niepodległych) państw do ery
całkowicie skolonizowanych zamorskich terytoriów Stanów Zjednoczonych.
Najlepszym przykładem tego jest Libia, w której za czasów Kaddafiego
część zysków z ropy zasilała budowę szkół, czy też darmową opiekę
zdrowotną. Obecnie ropa służyć ma wyłącznie zachodnim panom. Krytyczną
ocenę zagospodarowanej przez amerykanów "Wiosny" wyrażają też mieszkańcy
regionu, wyraźnie odczuwający z czyjej inspiracji pozbawia się ich
surowców, pieniędzy, wolności i życia.
Od momentu, w którym w Krajach Arabskich rozpoczęły się antyamerykańskie
protesty od razu zdehumanizowano ich uczestników, nie było też żadnych
prób zrozumienia genezy tych działań. Żeby wytworzyć kulturowe
sprzeczności produkowane są kulturowe ‘bariery nie do przejścia’, taką
barierą ma być terrorystyczność (wkomponowana w naturę Araba) i
fundamentalizm. Lęk przed religijnym fundamentalizmem Wschodu to czysto
funkcyjny element zachodniego kolonializmu. Równie dobrze pozostałe
kraje świata mogłyby obawiać się fundamentalizmu chrześcijańskiego i
europejskiego/amerykańskiego, który doprowadził do dwóch wojen
światowych, zrzucenia bomb atomowych, niezliczonych wojen kolonialnych i
milionów ofiar w ludziach. Religijna tożsamość to dla Arabów nadbudowa i
wehikuł dla całkowicie racjonalnych treści politycznych, tyle tylko, że
są to treści pozostające w sprzeczności z żywotnymi interesami państw
Zachodu.
Kwestie opresyjności kultury, religijności nadal pozostają otwarte, ale
są tak samo otwarte na globalnym południu jak i na globalnej północy, co
więcej – by nastąpiły przemiany i by dokonała się transformacja w
kwestii tych lub innych praw wpierw nastąpić musi rozwiązanie
podstawowych sprzeczności wynikających z układów kolonialnych, to bowiem
kolonializm umocnił i zamroził konserwatyzm, tak jak działania USA
umocniły fundamentalizm religijny, który stał się radykalną formą
antyimperialistycznego oporu.
17 września, w rocznicę powstania ruchu Occupy Wall Street przez Nowy
Jork przetoczyły się protesty, mniej więcej w tym samym czasie przeciw
Stanom Zjednoczonym protestowano w Libii, Turcji, Afganistanie, Egipcie,
Tunezji a w obecnej chwili trwa oblężenie ambasady USA w Pakistanie. I
jedni i drudzy protestują przeciwko kapitalizmowi, jednak jakże inna
jest sytuacja protestujących przy Wall Street od sytuacji tych żyjących w
krajach Bliskiego Wschodu. To ci drudzy są dziś bliżej walki klas, ci
drudzy nie mają nic do stracenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz