Obrona i wykorzystywanie Pussy Riot przez liberalną prawicę ma w sobie
ziarno hipokryzji. Szczególnie polska elita polityczna z prawej strony,
bratająca się i pozostająca od lat w wyjątkowo praktycznym związku z
kościołem katolickim, zadaje sama sobie kłam, podobnie czynią też jej
media, rzekomo solidaryzujące się z działaczkami Pussy Riot - i
jednocześnie całkowicie milczące lub wrogo nastawione podczas sytuacji, w
której grupa Femen oprotestowywała Euro 2012 i nasilające się,
towarzyszące imprezie, zjawisko prostytucji.
Działalność Pussy Riot to działalność typu "na aferę". Nie chodzi w tym
miejscu o to, czy zgadzamy się, czy też nie, z tą konkretną aferą, lecz o
to, że akcja tego rodzaju od początku na celu miała maksymalną
kontrowersyjność, Pussy Riot szukały awantury... i znalazły ją.
Skuteczność takiego działania jest dalece kontrowersyjna. Poważny ruch
świecki i ateistyczny najprawdopodobniej nie jest zadowolony z takiego
"bagażu", umiarkowani i zdystansowani dotąd obywatele Rosji będą
radykalizować swoje poglądy i to przeważnie ze szkodą dla sprawy
reprezentowanej przez odważne działaczki.
Działalność typu performance zyskuje we współczesnym, pełnym masowej i
wyrazistej symboliki świecie coraz większe znaczenie. Jest to novum
będące coraz istotniejszym środkiem w ideologicznym arsenale. Tak też i
- niezwykle medialna i malownicza - akcja rosyjskiej grupy feministek
natrafiła na silnych sprzymierzeńców: antyrosyjskich, proamerykańskich
lobbystów i 'walczących o demokrację' bojowników. Ci ostatni najchętniej
walczą o demokrację poza granicami swojego kraju, upatrując w swoich
sąsiadach tyranów i ciemiężców, zgrabnie i bez wyrzutów sumienia
pomijając przy tym własne podwórko i wpisując się - z jaką ulgą - w
krajowo mainstreamowy nurt polityki zagranicznej. Pomyli się przy tym
ten, który pomyśli, że sondażowe wyniki poparcia rozwiązują w tym
wypadku kwestię istnienia demokracji lub jej braku… Przebijając się na
czołówki gazet skromny polityczny protest przerodził się w światowy,
polityczny konflikt.
Abstrahując jednak, od skądinąd - niestety - większościowo cerkiewnej,
prawicowej i konserwatywnej (lecz samodzielnej) Rosji oraz od
zachłannego imperializmu Stanów Zjednoczonych i jego dyspozycyjnych
polskich reprezentantów, zatrzymajmy się na chwilę wokół swobód, których
w treści swojego przedstawienia domagają się swoim występem feministki z
Pussy Riot.
Te swobody - których nie ma oczywiście nie tyko w Rosji, ale i na całym
praktycznie świecie, włączywszy w to USA z konserwatywnymi stanami na
czele - to swobody skrajnie liberalnego, świeckiego państwa - dość przy
tym dziecinnego. Te ultraliberalne swobody (bo jak inaczej nazwać
hecne harce w świątyni), czy też raczej ich oczywisty brak, stają się
narzędziem społecznej krytyki i radykalnej perswazji politycznej,
dzielącej poszczególne państwa na „nasze” i „obce”.
W przestrzeni medialnej ofiarą krytyki tego rodzaju paść może każde
zacofane państwo, które tylko pozostanie poza strefą wpływów
neoliberalnej polityki w amerykańskim wydaniu. Rosja, Iran, Syria,
Białoruś... we wszystkich tych państwach od wieków łamane są prawa -
konkretnie neoliberalnego - człowieka i wszystkie te państwa zasługują w
związku z tym na potępienie. Bomba prawie nigdy nie eksploduje w
Bahrajnie, Arabii Saudyjskiej, czy w samych Stanach, na bombę bowiem
trzeba mieć przede wszystkim fundusze, potrzebna jest też tuba.
Gdy się je już zgromadzi, wtedy taką kulturową bombę liberalną
zdetonować można niemal wszędzie. Nie wszystkie detonowane bomby są
jednak przejawem racjonalnej i dojrzałej polityki lewicowej, czy też
wolnościowej. Zachowania zachodnich mediów i komentatorów przypominają
często zachowanie Króla, który piętnuje i śmieje się z głupoty chłopa,
starannie go przy tym dojąc i pozbawiając szans na wszelki awans
społeczny. To co powierzchownie słuszne i - w dalekiej perspektywie -
warte wysiłku, przez pryzmat konkretu, przez pryzmat panującego układu
sił stać się może działaniem w istocie błędnym, czy wręcz szkodliwym.
Naiwni idealiści łatwo zwykli wpadać w tego rodzaju pułapki.
Sama Rosja, od momentu w którym w sprawie Pussy Riot zapadł
skandalicznie surowy wyrok, znalazła się w ogniu światowej krytyki i
będzie miała problem by wybrnąć z tej sytuacji z klasą. Kraj pogrążony
od dawna (konkretnie od upadku ZSRR i związanej z tym upadkiem potwornej
klęski gospodarczej i demograficznej) w kryzysie, budujący wszelką,
resztkową, wewnętrzną spójność na bazie cerkiewnej religijności znajduje
się między młotem (cerkwią) a kowadłem (zachodnią i wrogą wobec siebie
opinią medialną). Stawką jest destabilizacja kraju i ułatwienie zadania
jego konkurentom, co może być niezwykle istotne, biorąc pod uwagę
szykujący się konflikt na Bliskim Wschodzie…
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz