Szukaj na tym blogu

wtorek, 20 listopada 2012

Plaga gorsza niż faszyzm

Oglądając prawicowe marsze w stolicy odnieśliśmy wrażenie pewnego niedosytu. Prawie nic nikomu się nie stało, narodowcy jakoś tak mało przypominają diabły, Prezydent Komorowski nie ustrzelił żadnej sarny ani nie popełnił ortograficznego byka… Nie było większych rozruchów, nie było większych zamieszek.

Mimo to wiele osób trąbi o zagrożeniu. Zagrożeniu rozruchami, zagrożeniu faszyzmem. Tego jednak w Polsce zwyczajnie nie ma[1]. To z czym mamy do czynienia w Polsce jest znacznie gorsze, jest to powszechny, prawicowy konserwatyzm. Plaga, która zadomowiła się u nas na dobre.

Ten prawicowy konserwatyzm to prawdziwe dobro wspólne. To dlatego czczona jest ‘święta II RP’ i za wzór patriotyzmu uznawane są Narodowe Siły Zbrojne. Prawicowy konserwatyzm likwiduje i znosi każdą formę alternatywnego systemowo myślenia. Zagrożeniem dla wolności i niepodległości są dzisiaj nie ci, którzy wychodzą na ulicę – tych jest bowiem mniejszość i są to ludzie przez system uciskani, manifestujący w ten sposób swoje niezadowolenie – lecz ci, którzy siedzą w domach i dla których wyłączna świadomość to świadomość konserwatywnie narodowa i konserwatywnie neoliberalna. To ich siłami jest utrzymywany obecny porządek.

Lewica w Polsce (w odróżnieniu od prawicy) nie jest w stanie skonstruować masowo osiągalnej tożsamości. Te problemy z tworzeniem ‘własnego ja’ biorą się z akceptacji prawicowej polityki historycznej. Potencjalnie taką tożsamością mogłaby być tożsamość klasowa, językiem klasowym nikt się jednak w Polsce nie posługuje, a szef Solidarności swoją działalność rozpoczyna od zdejmowania Lenina z bram stoczni. Lewica pod naporem neoliberalnego kosmopolityzmu zrezygnowała też z lewicowego patriotyzmu i tak pozostała bez większego buntu, służąc za dodatek do prawicowej ekstremy i grupę od happeningu.

Tak jak pisałem, faszyzmu w Polsce nie ma, jest jedynie marginalny ruch nacjonalistyczny, który przeraża część establishmentu tym, że w ogóle kogokolwiek jest w stanie wyciągnąć z domu, sprzed telewizora i oderwać od hipnotyzujących reklam/seriali. I w tym miejscu lewica poniosła klęskę, nie potrafiąc zgromadzić większej ilości zwolenników przy okazji swoich przedsięwzięć i obchodów własnych świąt, które nie posiadają żadnej ukierunkowanej energii, stając się albo festynami starości, albo marszami wyłącznie mniejszości.

Nacjonalizm to wyraz tłamszenia Polaków przez kapitał. Nacjonalizm jest także kapitalistycznym oszustwem, które wartości narodowe przebiera w łaszki ultrakapitalistycznego programu gospodarczego. Narodowcy to dobro hodowane przez neoliberalne centrum i establishment, to jednocześnie zło wyolbrzymiane, niepoważne, i zło odświętne. Istnienie groźnej ekstremy uprawomocnia praktycznie wszelkie ‘porządkujące’ działania rządu, dlatego też liberalne media za wszelką cenę starają się straszyć ekstremami, podając rzadkie przykłady pobicia jako czołówkowe newsy.

Walec historii, który po Polsce się przejechał jest walcem prawicy poprawnie politycznej. Spór na linii Rząd, PiS, ONR… to spór w obrębie jednej rodziny, która łatwo dochodzi do porozumienia w kluczowych kwestiach takich jak: gospodarka, II RP, ocena PRLu, stosunek do Piłsudskiego, Dmowskiego i inne…

Czemu jednak jedna prawica wydaje się być ‘normalna’ a druga - z trudem zauważalna - określana jest mianem faszystowskiej? Czemu partie, które głosują za upamiętnieniem NSZ, posyłają wojska na kolonialne wojny i awantury i faktycznie sprawują totalitarną władzę przy pomocy dyktatury kapitału nie są nazywane faszystowskimi? Bo robią to pod krawatem, a nie w ciemnej bluzie i z kamieniem w łapie?

To właśnie jest prawicowy konserwatyzm, ten niedostrzegalny, ‘zwyczajny faszyzm’ naszej ery, którego pewność siebie i pociągająca dla wielu majętność zakrywa prawdziwą naturę zjawiska i rzeczywistą naturę politycznej rzeczy.

I jak to często bywa - jest jeszcze gorzej niż się to z pozoru wydaje.


[1] Faszyzm to określenie odnoszące się do ruchu, który zawiera w sobie - kluczowe - elementy narodowego socjalizmu. Takich elementów nawet najbardziej radykalne grupki polskiej prawicy praktycznie nie posiadają. Faszyzm jako kult państwa, kult umundurowanej partii i władzy totalnej jest w Polsce kompletnie nieobecny. Mamy tylko tych, którzy przedawkowali zalecaną dawkę IPNu i tych, którzy przesadzili z kultem żołnierzy wyklętych, chcąc manifestować swoją miłość do nich nawet nawet wtedy, gdy pora raczej na jesiennego grilla...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz