Rząd dostrzegł wreszcie problem niedoboru mieszkań. Pojawił się nowy
projekt. Dofinansowywanie nowych mieszkań dla młodych ludzi ma się w
Polsce odbywać poprzez dofinansowywanie... kredytów.
Umarzanie kilku procent kredytu to nowy sposób, którym rząd chce załatać
braki mieszkaniowe. Pomysł, delikatnie mówiąc, chybiony.
Państwo nie tylko promuje tym samym zadłużanie się w nieskończoność, ale
przede wszystkim ignoruje 3/4 społeczeństwa, czyli wszystkich tych,
których na wysokie kredyty nigdy nie będzie stać. Kto może się zadłużać?
Komu banki udzielają kredytów?
Przede wszystkim stale zatrudnionym. Tym, których dochody pochodzą ze
śmieciówek (a przypominam, na śmieciówkach w Polsce pracuje 1/3
zatrudnionych) te kredyty nigdy nie zostaną udzielone. Jak otrzymać
kredyt w kraju, w którym oficjalna ideologia promuje śmieciową
elastyczność?
Dobre pytanie.
Nikt oczywiście nie wpadnie na oczywiste rozwiązanie problemu: społeczne
budownictwo mieszkaniowe. Bo przecież na tym w żaden sposób nie
zarobiłby banki, byłby to czysty koszt, a przecież koszt to w
neoliberalnym słowniku słowo nieczyste. Koszt nie przynoszący
natychmiastowo przekraczającego go zysku to grzech śmiertelny. Grzech
niekapitalizmu, którego najlepszym przykładem są kompletnie nieopłacalne
z tej perspektywy dzieci. Chyba należałoby z nich zrezygnować.
Kościoły jak widać są różne.
W swojej dzisiejszej wypowiedzi Premier stwierdził, że wolałby, by jego
syn był spawaczem, niż bezrobotnym. Zachęcał też do zmieniania zawodów i
pracowania w zawodzie niewyuczonym.
Cóż za genialny pomysł! W końcu jak twierdzą eksperci "lepsza
jakakolwiek praca niż bezrobocie". Tak jak gdyby ludzie z własnej woli
siedzieli na bezrobociu, tak jak gdyby miliony miejsc pracy roiły się na
rynku.
Niestety, jedyna potencjalna kuracja została zakazana. Trup koncepcji
tworzenia miejsc pracy przez nasze państwo został pochowany już dawno
temu.
Premier, szef państwa, które zajmuje się przecież edukacją, bezradnie
rozkłada ręce. Nie ma dla niego nic dziwnego w tym, że kształci się
ludzi po nic, że nie istnieje żaden plan zatrudnienia. Wyrzucanie
pieniędzy na śmietnik, kompletna fikcja edukacji nie są już nawet dla
niego sprawami wstydliwymi.
Jest to normalność.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz